wtorek, 17 maja 2016

"Nie odzywaj sie do mnie wieczorem" dlatego, ze siniaki na rekach pulsuja bolem. Zdecydowanie bardziej bola wspomnienia naznaczone brazowymi plamami na nadgarstkach. Mam odcisniete dwa palce, bo tak mocno zacisnal reke. Ale przeciez to moja wina, bo we mnie tkwia wszystkie problemy swiata. Jesli powiedzilabym slowo o tym wiecej, to mialabym tylko poslusznie "zamknac ryj".


Dziwie sie sama sobie dlaczego. Dlaczego jeszcze tutaj jestem i czy to nie blad. Przeciez pozbieralam swoje klocki i jestem gotowa do dzialania.. Nie wiem tylko, czy cos mnie aby na pewno nie sciaga w dol. Kopniakami ze slow, ladnie splecionych w typowo polska przecietna modlitwe pt, "kurwa mac" 


Inicjacja slowa "kurwa" jako przecinek wycelowana w moim kierunku. Albo jakims tam kierunku, kiedy opowiada cos jakby bardziej. Jakby chcial sie postarac jakby bardziej.

Moim zdaniem slowo "kurwa" brzmi jednoznacznie i nie warto uderzac nim powietrza.

Ale przeciez my nie jestesmy razem.
"i nigdy nie bylismy"

My tylko zyjemy ze soba i jemy grejfruta na sniadanie. Kladziemy sie spac obok siebie i mamy wolna chate do konca miesiaca. Bijemy sie z myslami, ze jestesmy. JESTES-MY.


Niech bedzie co ma byc, ahoj przygodo.


Obok mnie mieszkaja przemile dzieci. Jednego razu, kiedy siedzialam na brzegu mieszkania i myslalam, co dalej. Kiedy siedzialam sobie na progu drzwi frontowych, zupelnie tak, jak to robilam z moja starsza siostra i jej kolezankami. Wtedy pojawil sie maly, ciemnoskory chlopczyk. Przeurocze stworzenie wyjawilo mi swoja tajemnice. Powiedzial, ze widzial male wilki. Znam to, bo w dziecinstwie sama tak mialam. Moje wilki z czasem zrobily sie agresywne. Niedawno dowiedzialam sie, ze wilki tego malego chlopca umarly. Opowiadal mi o tym, tak bardzo zywo wypowiadal cale zdania. Stal sie opowiescia o malych wilkach. Nie pamietam jego imienia.

Said wyjechal. Zostalismy sami.
Moja plyta nieskonczona i dostalam podwyzke.
Nie mam nadal internetu w miejscu, w ktorym spie.
Nie mam nadal szczescia, bo ciagle przeatuje mi przez palce.
Anemia mnie przywitala i mysli sobie ze zabaluje na dlugo.
Ana powiedziala, ze mam znowu przestac.

Jesc

Ale sa osoby, ktore sa dla mnie wspaniale. Poznaje znakomitych ludzi.
Mysla o mnie i kaza mi brac witaminy. Zalatwiaja dla mnie rozne fragmenty dobroci.

A ja sie ciesze, bo rozdaje w pracy usmiechy.
I jakis nieznajomy pan krzyczal przez caly pawilon, ze naprawilam jego dzien
usmiechem.



Brak komentarzy: