czwartek, 3 marca 2016



Ludzie Grzyby.

Do drugiego roku zycia czlowiek pamieta swoje poprzednie wcielenie. Mala Agatka powiedziala: „Mieszkalam na gorze i mialam dziesiecioro dzieci. Bylo nam ciasno, ale bylismy bardzo szczesliwi, bo mielismy siebie. Musielismy sie chowac czasami, bo przychodzili. Slyszelismy, ze sa na dole. My musielismy byc bardzo cichutko.”. Przy tym beztrosko bujala nogami, siedzac na krzesle i gryzmolac po bialych kartkach. Slowa te spowodowaly smiech calej rodziny, jednak ciotka zmarszczyla brwi i pozostalo jej w pamieci to, co powiedziala Agata. Innego dnia dziewczynka byla razem z babcia w pokoju. Na stoliku lezala czekolada ulozona w rowne rzadki. Obok talerza ze smakolyiem lezaly raczki malej Agatki, ktora na chwile jakby sie zawiesila w przstrzeni.
- Babciu, a wiesz, ze Twoja mama wlasnie wyszla z kuchni ze swieczka? - male, rozowe usta przerwaly niezgrabna cisze. Krzyzyk zawieszony na bialej scianie jakby drgnal. Babcia podniosla glowe znad tobolkow welny. W tej chwili akurat robila na drutach.
- Jak to, Agatko, sie stalo? - cisnienie we Krwi odrobine sie podniosno, jednak Babcia nie pokazala tego ani troszke. Agatka popatrzyla na babcie swoimi oczami, ktore zajmowaly polowe twarzy. Byla slicznym dzieckiem. Dlugie rzesy i opalona skora sprawialy, ze jej smukla postac przypominala mala laleczke. Mowili, ze wdala sie w Pawla. 
- No po prostu przeszla z kuchni do drugiego pokoju babciu. - mowiac to, zmarszyczyla odrobine brwi. Zupelnie tak, jakby nie mogla zrozuimiec, dlaczego babcia zadaje takie glupie pytanie. 
Od drugiego roku zycia czlowiek nie pamieta juz kim jest. Bo cala doroslosc polega na tym, ze zyje sie na pamiec. Bo tak nauczylo otoczenie i caly swiat kreci sie w okol tego, aby zarobic, zjesc i isc spac. Miec kogos, kto przytuli aby cisza bolala mniej i byc grzybem do konca swoich dni.