czwartek, 20 października 2016

Dostalam w prezencie czas.

Slonce rozswietla krople deszczu pozostawione jeszcze niedawno na szybach. Na niebie sunie podluzny szalczek bialego pylu, jakby rozsypany z Bozego worka. Gdzie nie gdzie reszta chmur widnieje, nieco ponad zachodzacym juz sloncem. Jest gorace, oswietla polowe mojej twarzy, otulonej przyjaznym pokojowym powietrzem. Otworzylam okno tylko na chwilke. Czuje na skorze lekki zapach swiezego powietrza pomieszanego ze szczypta domowych nalesnikow. Ich zapach ucieka przez okno otwarte w kuchni. Trzeba je zawsze otworzyc, kiedy sie cos gotuje, inaczej alarm wrzeszczy jak szalony, szczegolnie kiedy sie cos  przypali.

Tak jak ja przypalilam swoje wlasne marzenia. I alarm sie wlaczyl. I woda pryskala niczym z tego smiesznego urzadzenia na suficie w kuchni.

Zrodlem wody byly moje wlasne oczy. Znowu plakalam.

teraz nie ma po co patrzec wstecz.
lepiej trwac spokojnie w tym co jest.




to niewiarygodne jak bardzo komfortowe moga byc wspomnienia. Jak taka wielka mieciutka kanapa, ktora wciaga do srodka. Poki nie poczujesz bolu plecow jest calkiem fajnie. Gorzej jednak jak z tym bolem w koncu sie zaprzyjaznisz i zamiast zyc tutaj i teraz, to wolisz biegac po przeszlych obrazkach. Przeszlych uczuciach. i w ogole przeszlych przezyciach.

Jak cholernie ciezko bylo usunac glupie zdjecia. jak cholernie ciezko bylo uzmyslowic sobie ze nie jestem juz tym samym czlowiekiem co kiedys. i nigdy nie bede.
Rozstac sie z tym, co juz nie ma prawa do istnienia, bo minelo.

smo slowo ciezko" juz staje sie ograniczeniem. no bo przeciez nic nie jest ani ciezkie ani lekkie. po prostu jest.

Wiec ja tez.
po prostu bede.


I mam nowe cele, juz nie marzenia. z tych niezniszczalnych:


  1. zapuscic wlosy minimum do pasa
  2. nie uzywac wspomnien jak papierosow
  3. kupic pianino
  4. donikad nie uciekac
  5. grac i nie bac sie nigdy wiecej spiewac
  6. kochac bezgranicznie 


zakonczylam rozdzial pt. fairy tail
dzien dobry, chyba jestem dorosla.




Brak komentarzy: