niedziela, 28 czerwca 2015

Sens kieszonkowy.

Wtedy, kiedy nie ma mowy o żadnej nadziei. Kiedy jej resztki wyparowały z kolejną łzą. Najlepiej wyciągnąć sens kieszonkowy. To taki ułamek sensu prawdziwego, wiele większego. Sens kieszonkowy musi był malutki i treściwy. Wystarczy, że na niego spojrzysz, i możesz dalej robić swoje. Bez tego czasem można się zawiesić na długie miesiące i na przykład ciągle patrzeć w okno. A okna brudne są i w ten sposób można pobrudzić sobie życie. I takim sensem może być kamyk znaleziony na drodze, podczas słonecznego dnia. Może być uśmiech, albo suchy kwiatek w notatniku. Może być to nawet zapach truskawek o poranku i smak szarlotki z cynamonem. Coś takiego, co Ci powie: "ej, jest dobrze". A cudownym faktem jest, że sens kieszonkowy wcale nie potrzebuje Twojej kieszeni. Wystarczy przytulna przegródka w sercu na dobre chwile.

Przepis na sens kieszonkowy:

1. Obrać ze skórki chwilę albo dwie
2. Na surowo włożyć do ust, rozkoszować się nią
3. Z takiej rozkoszy utworzyć minimalistyczną pamiątkę. ( Na przykład jeśli rozkoszujesz się aktualnie widokiem pięknego pola, które zalane jest słońcem.. Nie możesz całego wziąć. Na pewno nie fizycznie. Nakarm wyobraźnię, albo zerwij sobie listek czegoś ładnego )
4. Schowaj głęboko w siebie, Twój mały sens nabierze znaczenia, kiedy coś negatywnego będzie chciało Ci zagrodzić drogę do celu. Nie daj się!




Dużo planów i pracy. Dokładnie tak, jak lubię. Kilogram wiary potrzebny od zaraz.


































Tęsknię do podróży pociągami. Z gitarą. Głową pełną marzeń. Z uśmiechem.






Brak komentarzy: