"... ale wierszy nie czytamy jak instrukcji do odkurzacza."
Pan Zbyszek wiedział, co mówi.
Pan Zbyszek wiedział, co mówi.
Tyle dorosłości powiedziało mi: "nie idź". No i nie poszłam. Po czym moje błękitne nerwy skropliły się. Następnie w takim to nieładzie zastanawiałam się, czy warto.
I cholera nie wiem.
No nie wiem czy warto..
Czasem chciałabym mówić więcej. Cudownie dryfować po słowach. Czyjeś oczy chłonęłyby to, co mówię, rzecz jasna, w wyobraźni. Opowiadać o tym, czy owym.. Mówić, że kawa ciągle za gorąca i wiecznie parzę sobie język. Hektolitrami z siebie wylewać, jak to dzień spędziłam i co robiłam. Mogłabym też dorzuć kilka emocji związanych z tym, co czasem zobaczę. Na przykład jak ptaki latają, ja czuję jakbym mogła uciec z nimi. Bo wolność jest w nich jakoś bardziej.
Czasem mogłabym mówić więcej. To, że coś mi się wcale nie podoba i to, że nie lubię cukierków z nadzieniem. Mogłabym czasem komuś wytłumaczyć na przykład mój światopogląd i to, że wcale nie jestem smutna, kiedy patrzę przez okno i mam minę jakbym dostała z młotka w marzenia. I namiętnie dyskutować, kiedy czyjeś poglądy odbiegają od tego, co wyznaję ja. I kłócić się beztrosko, jakbym wiedziała, co robię.
Czasem mogłabym mówić więcej. To, że coś mi się wcale nie podoba i to, że nie lubię cukierków z nadzieniem. Mogłabym czasem komuś wytłumaczyć na przykład mój światopogląd i to, że wcale nie jestem smutna, kiedy patrzę przez okno i mam minę jakbym dostała z młotka w marzenia. I namiętnie dyskutować, kiedy czyjeś poglądy odbiegają od tego, co wyznaję ja. I kłócić się beztrosko, jakbym wiedziała, co robię.
A tak serio nikt do końca nie wie.
Co robi.
I cholera po co.
Czasem wcale nie będę tyle gadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz