środa, 8 października 2014

paulinowo

Wkurza mnie, że program każe przeżuwać wiersze jak gumę do żucia. Że według systemu siedzenie w szkolnej ławce i błądzenie po książkach jest lepsze od tego, co się po prostu lubi albo przynajmniej rozumie. Męczy mnie już ta szkoła. Ileż można. 

"... ale wierszy nie czytamy jak instrukcji do odkurzacza." 
Pan Zbyszek wiedział, co mówi.


Tyle dorosłości powiedziało mi: "nie idź". No i nie poszłam. Po czym moje błękitne nerwy skropliły się. Następnie w takim to nieładzie zastanawiałam się, czy warto.

I cholera nie wiem.
No nie wiem czy warto..






Czasem chciałabym mówić więcej. Cudownie dryfować po słowach. Czyjeś oczy chłonęłyby to, co mówię, rzecz jasna, w wyobraźni. Opowiadać o tym, czy owym.. Mówić, że kawa ciągle za gorąca i wiecznie parzę sobie język. Hektolitrami z siebie wylewać, jak to dzień spędziłam i co robiłam. Mogłabym też dorzuć kilka emocji związanych z tym, co czasem zobaczę. Na przykład jak ptaki latają, ja czuję jakbym mogła uciec z nimi. Bo wolność jest w nich jakoś bardziej.
Czasem mogłabym mówić więcej. To, że coś mi się wcale nie podoba i to, że nie lubię cukierków z nadzieniem. Mogłabym czasem komuś wytłumaczyć na przykład mój światopogląd i to, że wcale nie jestem smutna, kiedy patrzę przez okno i mam minę jakbym dostała z młotka w marzenia. I namiętnie dyskutować, kiedy czyjeś poglądy odbiegają od tego, co wyznaję ja. I kłócić się beztrosko, jakbym wiedziała, co robię.
A tak serio nikt do końca nie wie.
Co robi.
I cholera po co.


Czasem wcale nie będę tyle gadać.

Brak komentarzy: